Svoboda | Graniru | BBC Russia | Golosameriki | Facebook
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podróże. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podróże. Pokaż wszystkie posty

sobota, 12 września 2015

Naftalinowo...i nie tylko



to miejsce w sercu mam od roku...właściwie 3 miejsca : 
zaczarowaną, kolorową Naftalinę...cudnie wyprane z koloru Coś na mole...
i magiczną pracownię w byłej stajni...
miejsca wyczarowane sercem i rękami Wojtka, 
w których nie pozostaje nic innego, jak tylko się zakochać i wracać, jak często się da:)

ja byłam już cztery razy i strasznie się cieszę na zaplanowany kolejny...

nie każdemu jest dane zobaczyć je wszystkie, zwłaszcza poza godzinami otwarcia...
w ostatni weekend, dzięki Justynce:)*, która współtworzy te miejsca 
nareszcie czasu miałam do woli, więc mogłam się skupić na utrwaleniu kilku kadrów...
kiedy oglądacie te zdjęcia, pewnie są już nieaktualne, bo aranżacje zmieniają się nieustannie...
możecie się o tym przekonać śledząc facebookową stronę :)

ponieważ tak naprawdę kadrów wyszło więcej niż kilka,  zmontowałam na szybko filmik, 
który mam nadzieję przeniesie Was do innej, Naftalinowej rzeczywistości:)




buziaki:)*


niedziela, 7 października 2012

dzisiaj...


z dedykacją dla wszystkich craftujących:)
a w szczególności dla Cynki i 2:16:)))***


od dawna już patrzyłam tęsknie w trochę innym kierunku...



chciałam spróbować czegoś nowego...



kiedy trafiła mi się okazja...
nie zastanawiałam się długo...



 i tak z powodu  nostalgicznej tęsknoty za Toskanią,



przełamałam swój lęk,



a cięcie koronek



i machanie pędzlem



zamieniłam we wrześniu na aparat...



teraz trochę stoję na rozdrożu....



ale nie martwicie się...media i papier przykuły mnie do siebie...



powyższa sesja powstała podczas warsztatów fotograficznych w Toskanii

to był mój pierwszy raz z modelką...
mało tego...z obcojęzyczną, profesjonalną modelką :)

ze względu na ograniczona ilość miejsca na bagaż nie mogłam niestety zabrać ze sobą wszystkich akcesoriów do stylizacji jakie bym chciała...
tak więc reszta wizji musi poczekać na inne okazje:)

sesja z modelką to tylko jeden dzień....
pozostałe fotki z wyprawy na razie cały czas na etapie selekcji...
a jest z czego wybierać...
były wypełnione po brzegi toskańskimi krajobrazami dni pełne słońca...
wschody i zachody...
zdjęcia nocne...
wizyta w winnicy, gdzie umożliwiono nam robienie zdjęć
począwszy od samych zbiorów winogron, aż po degustację wina 
(tu muszę wspomnieć, że najlepszy z wszystkiego był sok wyciśnięty ze świeżych winogron...
przebił nawet świeże figi:)
po drodze jeszcze jezioro Garda i Octoberfest w Monachium :)

myślę, że to nie koniec mojej przygody z warsztatami fotograficznymi:)

buziaki:)*



czwartek, 31 maja 2012

Rzymskie wspomnienie...:)


pokochaliśmy to miasto od pierwszego, grudniowego spojrzenia dwa i pół roku temu...
ma tyle do zaoferowania, że i tym razem nie zdążyliśmy wszystkiego zobaczyć...
mamy pretekst, żeby tam znowu wrócić za jakiś czas :)


















nasz skuterowy dzień rzymskimi uliczkami 
i na cuuudnej Via Appia Antica, na której urządziliśmy sobie piknik:)




i ja... tam byłam:)))



było cudnie letnio...ale Rzym grudniowy w niczym nie ustępuje majowemu:)

buziaki:))




wtorek, 1 lutego 2011

RZYM...



oprawienie wspomnień rzymskich w album to moje postanowienie noworoczne...
że go zrobię jeszcze w styczniu...
zwłaszcza, że Rzym w tym roku znowu w planach:)
pisałam kiedyś, że album rzymski leży cały gotowy do sklejenia...
no więc nic nie zostało z tamtego projektu albumu....
zmieniłam wszystko...papier, format, układ
i do tego pobiłam sama siebie...34 strony +okładka w 10 dni:))
chciałam koniecznie, żeby to był jeden album,
więc się kompletnie ograniczyłam z dodatkami 3D...
za to dużo stempli i embosingu
oraz kartek ze starej włoskiej książki...
uwielbiam je i nie umiem się już bez nich obyć...
podstawą był papier MME -Lost and Found, choć nie tylko:)
album tym razem nie jest chronologiczny, tylko tematyczny:
klimatyczno-botaniczny
zabytkowo-starożytny
Rzym i my
Rzym nocny

 nie opisałam jeszcze  journalingów...

uprzedzam, że duuużo zdjęć :






































i kilka detali:






















mam nadzieję, że wytrwałyście do końca:))

buziaki:)***



wtorek, 9 listopada 2010

sukienka...wrześniowa



projektu Dress Up...
 to kolejne wspomnienie toskańskich wakacji...

na kartkach z włoskiej książki...




z ukochanymi słonecznikami...



z zasuszonymi listkami oliwnymi...



 moim kluczem do szczęścia...



i symboliczną biżuterią, którą Piotr mi kupił w Pitigliano...
chociaż nie  był to naszyjnik...:))



to niesamowite, jak ten czas leci...
zostały tylko dwie sukienki do zrobienia!!
na szczęście zmieszczą się jeszcze do szafy:)




ściskam ciepło i dziekuję za przemiłe komentarze:))