Zalane mieszkania, niedrożne przepusty wodne i wiatrołomy to najczęstsze powody interwencji straży pożarnej w Bielsku-Białej i powiecie bielskim, gdzie minionej nocy przeszła burza. Późnym wieczorem spadł grad. - Huk był taki, jakby ktoś małymi kamieniami rzucał w szyby - relacjonuje bielszczanin. Bielscy policjanci odnotowali kilka interwencji.

Do godz. 1.30 bielscy strażacy odnotowali 54 zdarzenia związane z usuwaniem różnych szkód po ulewie i burzy. Działania strażaków prowadzone były m.in. w Bielsku-Białej przy ul. Daszyńskiego, gdzie woda zalała sklep. Niedaleko dworca PKP Bielsko-Biała Główna piorun uderzył w drzewo - tam strażacy uprzątnęli gałęzie i konary. W Czechowicach-Dziedzicach przy ul. Niepodległości i ul. Robotniczej woda zalała mieszkania, natomiast przy ul. Dworcowej pompowano wodę z zalanych piwnic. Działania strażaków miały miejsce także przy ul. Legionów - tam zabezpieczono dach. W Bestwinie przy ul. Szkolnej strażacy usunęli drzewo, które zatarasowało ulicę.

Po północy dwa zastępy straży pożarnej wysłano na ul. Nad Potokiem w Bielsku-Białej, gdzie woda zalała teren jednej z posesji i wdarła się do pomieszczeń budynku. - Nasze działania polegały na wykonaniu przepustu wody do pobliskiego potoku. W dalszej kolejności wypompowaliśmy wodę z zalanych pomieszczeń budynku - powiedział nam st. kpt. Łukasz Łaciok, dowódca zmiany w JRG2 w Bielsku-Białej.

Straż Miejska w Bielsku-Białej do godz. 1.30 nie otrzymała żadnego zgłoszenia związanego z uszkodzeniem mienia po ulewie i burzy. Rano poinformowano dyżurnego straży pożarnej, że jest zalane przejście podziemne przy ul. Morskie Oko w Bielsku-Białej - wysłano tam strażaków. - W najgłębszym miejscu woda miała kilkadziesiąt centymetrów. Pompowaliśmy na cztery pompy około dwóch godzin - powiedział nam ratownik uczestniczący w akcji. W Czechowicach-Dziedzicach strażacy wypompowali wodę z piwnicy budynku przy ul. Robotniczej.

Najwięcej interwencji straży pożarnej odnotowano wczoraj w godz. 21.00-22.00, gdy zgłoszenia zdarzeń napływały co kilka minut, później ich liczba zmalała. - Wczoraj późnym wieczorem przez jakiś czas padał deszcz z gradem. Na parapecie moich okien widziałem kawałki lodu od pół centymetra do centymetra. Grad uderzał z dużą siłą w szyby. Huk był taki, jakby ktoś małymi kamieniami rzucał w szyby. Wystraszyły się zwierzęta - relacjonował nam mieszkaniec centrum miasta. Do godz. 6.00 odnotowano 66 interwencji.

Tekst i foto: Mirosław Jamro

Foto: Czytelnik